Trzy skrajnie absurdalne nowelki filmowe. W pierwszej mąż i ojciec decyduje się "dorosnąć", co w dosłownym przełożeniu oznacza rzucenie się w wir coraz to bardziej idiotycznych zajęć, w założeniu mających zagwarantować życiowe spełnienie i samorealizację. W kolejnej zbrukana przez producenta masła (sic!) młoda dziewczyna poprzysięga zemstę i zaczyna zagłębiać się w tajniki... produkcji margaryny. W ostatnim epizodzie żółtodziób z policji ugania się za seryjnym mordercą zostawiającym na miejscach zbrodni kserokopie swojego dowodu.
"Movie madness" posiada słabsze momenty, ale całościowo jest to rzecz naprawdę przyjemna i budząca rozbawienie. W kilku fragmentach twórcy wspinają się wręcz na wyżyny absurdalno-surrealistycznego poczucia humoru (moje prywatne ulubione gagi to ten z sierocińcem dla roślin i sceny z udziałem ćpuna na głodzie). Żadne wielkie arcydzieło, ale jeśli ktoś lubi typ humoru prezentowany chociażby w filmach tria ZAZ, to z pewnością wspólny projekt Jagloma i Giraldiego też przypadnie mu do gustu. Jakby nie było, w porównaniu z dzisiejszymi komediami jest to szczyt dobrego smaku.
Czy ktoś może mi powiedzieć, czy w tej komedii był motyw z bohaterką (być może jest to drugi epizod tego filmu), która poznaje różnych mężczyzn i każdy wręcza jej różnego rodzaju naszyjniki i - jeśli mnie pamięć nie myli - każdy z tych naszyjników jest coraz cięższy.
Śmieszny mi się podobał skecz o tym Policjancie młodym jak mówił do Mordercy Będę cię odwiedzał w więzieniu i podlewał twoje kwiatki w domu.:)
Dzięki za opis filmu w komentarzu, właśnie dzięki niemu obejrzałem ten film (samo określenie National Lampoon's nie gwarantuje zawsze wysokiej jakości).
Absurdalny humor, dobrze się ogląda, a mi osobiście najbardziej przypadła do gustu pierwsza nowelka, którą odbieram jako satyrę na modę na "szukanie siebie" lub szerzej różne wariacje współczesnego (heh, 1982 uważam za współczesność :)) społeczeństwa.