Nawet jeżeli nie ma w nim scen pornograficznych. Zło rozłożone na czynniki pierwsze. Film rozbudza do grzechu, co dla wielu ludzi było pierwszym krokiem do np: pornografii/masturbacji/seksu bez ślubu kościelnego, czyli do grzechów ciężkich. Mądrością jest unikanie nie tylko złych uczynków, ale i sytuacji, które mogą doprowadzić do grzechu, bo jeżeli nie ma pokusy, to jest mniejsze prawdopodobieństwo duchowego upadku. Bóg szanuje nasze wybory (te dobre i złe), tylko pociąga do odpowiedzialności za jedne i drugie. Chodzi oto, że "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze" - drugi punkt "Głównych prawdy wiary", dlatego następstwem grzechu jest cierpienie ludzi.
Brak złej intencji nie usprawiedliwia człowieka, bo nieumyślnie także można popełnić błąd lub zgrzeszyć. Nie ma znaczenia, czy jest się człowiekiem wierzącym lub niewierzącym, bo grzech i tak ma miejsce, nawet jeżeli człowiek wyklucza taką możliwość. Osoby negujące istnienie Boga także grzeszą, mimo tego, że uważają, iż tak nie jest. Z Bogiem oraz grzechem jest jak z powietrzem, czyli nie widać, ale i tak istnieje. Owszem naukowo można stwierdzić istnienie powietrza, ale jest ono niewidoczne dla ludzkiego oka i to nie znaczy, że go nie ma - tak samo jest z rzeczywistością duchową.
Pan Bóg nikogo nie odrzuca oraz nie potępia, to człowiek na podstawie przywileju wolnej woli sam podejmuje decyzje np: wybiera miejsce, w którym spędzi wieczność po śmierci (niebo lub piekło). Brak świadomości na temat znaczenia duchowego swoich dobrowolnych czynów i słów nie zwalnia z ponoszenia ich skutków. Nasz Stworzyciel nie chce, aby ludzie, czyli Jego dzieci cierpiały. A ponieważ jest sprawiedliwy, to nie może nie ukarać za grzech, bo to przeczyłoby sprawiedliwości, dlatego pragnie, aby wystrzegano się złych uczynków. Grzech lekki zawsze jest pierwszym krokiem do grzechu ciężkiego, który jest drogą do wiecznego piekła po śmierci. A Pan Jezus konał na krzyżu za grzechy wszystkich ziemian, także za nieznaczne przewinienia.